nie poszłam dziś do szkoły , niechciało mi się i po za tym chciałam się wyspać. spałam do 12 , miałam plany by wszystko poogarniać ale oczywiście spałam. wyszłam z psem , a potem jeszcze poszłam po szlugi. musiałam.
niewiem co jest , ale jakoś niechce mi się jechać z wielkim zapałem do Michała. niewiem czy coś wygasło czy ja mam swoje humorki ale poprostu miewam momenty gdzie mam Go dość. jedynie gdy pomyśle o sexie wtedy Go porządam , kiedy pomyśle o Jego zajebistym ciele i mrr. *.* no wiem , że Go kocham i nie potrafiłabym Go zostawić ale czy to jest miłość czy przyzwyczajenie już ? czy ja tak jak On chce spędzić z Nim reszte życia ?! z jednej strony tak , a z drugiej nie koniecznie I TU ZAMYKA SIE KOŁO. na nic nie mam odpowiedzi.