Gdy chwitam za gitarę, czuję ten blues
W sercu bitwa, a na twarzy luz
Wszystko jest jak ogień
Wystaczy pstryk, by zniknął płomień
Przyjaciel jak mechanik, w dobrym warsztacie
Masz dosyć wszystkigo, nawet nie ufasz Tacie
Wokół istne piekło, jakbym stał na arenie
To wszystko to bajka, a na koniec wystchnienie
Rzuć kolory na tą szarość
A samotna nie będzie Twoja starość
Bierzesz pistolet i strzelasz sobie w łeb
Lecz nie umierasz, pracujesz dalej na chleb
Wyobraź sobie dym z papierosa
Przeszłość odpada jak gil z Twojego nosa
To wszystko jest bezsensu, szukasz sobie wroga
Ale nie zapomnij pomodlić się do swojego Boga
Patrzysz na zegarek, trzaskają wskazówki
W głowie hałas, jak sportowe wyścigówki
Siedzisz na ławce, patrzysz do portfela
Chodź nie ma tam nic, prócz wielkiego zera
Skórzana kurtka, stara koszula
Mimo że jesteś sobą, ludzie Cię mają za żula
Gdy leje deszcz, gdy wieje wiatr
wydaję mi się że się wspinam, na szyt pięknych Tatr
Chciałbyś być wolny, chciałbyś być legendą
Dlatego nie ulegaj tym samym błędą
Siedzię i się nudzę, to sobie zaczołem rymy układać XD
Eye of the Beholder
Papa Het