więc notka. dodaje bo sobie jeszcze siedzę w łużku. a wczorajsza przygoda. no ja myślałam że się popłacze no to tak wstałam gdzieś tak ok.12. dobra poszłam wziąć kąpiel i umyć włosy. ok. napuściłam pełną wannę wody. ok. no już umyłam włosy i chce spukiwać, ale z kranu nic nie leci! myślałam że się zastrzele. wołam siostrę żeby coś zrobiła. ona patrzy za okno a tam hydraulicy coś robią z rurami. ja tak dalej siedzę w wannie. to mówię mojej siostrze to przynieś jakąś wodę z kuchni. dobra przyniosła resztki w czajniku. wylała mi na łeb. taka lodówa była. potem miałam dalej piane i przyniosła wodę z filtra. potem jeszcze mineralną. boże chyba miała tylko pół stopnia. przy tym miałyśmy tyle śmiechu. pomijając to że jej nie nawidze. dobra wyszłam w końcu. ok. spuszczm wodę. 10 min później była już woda. ja prdl. teraz pada śnieg. którego nienawidzę. kiedyś go kochałam a teraz...