Tak w dużym skrócie: dziękuję Paciakowi za nockę urodzinową, za prezent, życzenia, dywan, uczenie się tańca norweskich skoczków, dużo śmiechu, rozmowy i ogółem za wszystko. Dziękuję Asiakowi za wypad do Tesco, szukanie puszek Coca Coli z imionami i łażenie po deszczu. Dziękuję czwórcy, za cudowny prezent i pamięć o mnie. Dziękuję MD, tak po prostu, za wszystko. I dziękuję Oli, mojemu Dziubdziakowi, za to, że jest. Kocham was, głupki. <3
W poniedziałek byłam na treningu Reprezentacji w Wieliczce. Zalałam aparat, mam katar, widziałam ich przez niecałą godzinę, ale było warto :D. We wtorek złożyłam papiery do szkoły, cykam się. A dzisiaj... Kraków z Paulą, Kamilą i Kingą = polowanie na Lewego. Udało się - mamy autografy RL. :D Jaram się max, dawno takiego dobrego humoru nie miałam :').
Ja: Pytanie za 10000 punktów: co robił Lewy, jak wysiadł z samochodu?
Ada: Gadał przez telefon.
No kurna, zgadła! :D
LOST IN THE CITY OF ANGELS,
DIED IN THE COMFORT OF STRANGERS.