wszystko się skończyło.. :(
wszyscy myślą że już doszłam do siebie, ale gówno wiedzą.
mówią: "przestań już", "skończ" ..
gdyby wiedzieli jak trudno to wprowadzić w życie.. ;(
nie wiem co mam robić, mój idealny świat się zawalił.
znowu jestem NIKIM.
czy tylko JA zawsze muszę mieć pod górke
kiedy sobie przypomne...jego pocałunki, dotyk...mam ochotę krzyczeć...czemu to tak krótko trwało i tak szybko się skończyło? czy to ma jakikolwiek sens?
pewnie jak to czytacie myślicie że przesadzam..możliwe, ale w końcu to była moja pierwsza miłość...i okazała się nieszczęśliwa :(