Oddycham. Żyję. Egzystuję. Odliczam do ferii. Nie uczę się. Imprezuję. Staczam się. Realizuję się teatralnie. Namiętnie oglądam "Chirurgów". Cieszę się z powrotów do domu bo czeka na mnie Lucy. Robię fajne prezenty.
To tak w wielkim skrócie o moim życiu przez ostatnie tygodnie.
Bardzo chcę już ferie, choć tak naprawdę nie mam na nie żadnych konkretnych planów.
Więc znowu pozostaje mi liczyć na spontaniczne wypady - takie jak w ten weekend były :P
W sumie w moim życiu nie zmienia się nic za bardzo.
Na pytanie "Co u cb?" odpowiedziałabym "Po staremu".
Bo tak jest.
Ale w sumie - to nie jest źle.
Zwłaszcza jak się densi na środku pustego parkietu.