chyba wreszcie odespałam wiedeńską przygodę. A może wcale nie,
chciałabym tam wrócić i na spokojnie przeżyć jeszcze raz ten dzień. Zmieniłabym kilka rzeczy, ale było warto.
Od nowego roku życzyłabym sobie więcej szczęścia, zażegnania starych konfliktów, oraz nie dopuszczenia do nowych, nawet o połowę mniej bolesnych dla mnie i bliskich mi osób. Niby jesteśmy kowalami własnego losu, ale szczęście jest równie ważne.
moim motto przewodzącym na ten rok będzie
"The less you expect, the happier you are "