dawno mnie tutaj nie było. ;-;
22:55 - szczerze poszłabym spać, bo jestem zmęczona jak nigdy... ale muszę dokończyć serial i w ogóle. dzisiaj siostra znowu pojechała. za każdym razem kiedy już odjeżdża chce mi się płakać, choć wiem, że przecież i tak ją zobaczę, pewnie za kilka mies. ale zobaczę. mówiąc krótko rozstania są trudne, zwłaszcza jeżeli kocha się mocno tą osobę. :))))))) poetka, ha ha ha.
pogoda do kitu, ehh. szczerze to już chcę tą szkołę, może nie szkołę, jeżeli chodzi o naukę, ale szkołę jeżeli chodzi o tych ludzi i tak wiem, że ten rok nie będzie taki superextrafajny jak poprzedni, bo nie będzie tych 3 klas, ale trudno, damy radę!... wiem, że zaraz będzie godz. 00:00 i będzie niedziela, niedziela zleci szybciutko jak zawsze i zacznie się nowy tydzień. tydzień równie szybko zleci i nadejdzie ten wielki, jakże durny dzień... rozpoczęcie roku szkolnego. ale chce zobaczyć te osoby, z którymi nie mogłam zobaczyć się w te wakacje, strasznie tęsknię. :)) tylko tyle. i wiem, że kiedy będzie rano i będę wychodziła na przystanek zacznę 'panikować', coś takiego jakbym się bała... whatever. ;))
dobranoc.
` nie obiecuj mi niczego. najlepiej nie wypowiadaj przy mnie tego słowa. nienawidzę obietnic. nie wierzę w nie. nie jestem w stanie nikomu niczego obiecać, i nie wymagam by ktokolwiek obiecywał coś mi. nikt nie jest pewny samego siebie na sto procent. nikt nie wie czy na pewno będzie tak, jak mówi. brak obietnic jest lepszy. brak obietnic nie niesie za sobą zawodu. brak obietnic mniej boli. `