Tak,pozostało nam już parę godzin,ostatni wyziew ferii.
Musze powiedzieć że mimo wszystko jestem zadowolona.
Pomijając fakt że plan dotyczący każdego dnia,ustawowo przeznaczony na naukę,
spełnił się w nikłym procencie.Z geografii nie jest źle,z angielskiego podziubałam
z polskiego...bez komentarza,a matme odpuściłam już na samym początku.
Dziś czeka mnie "bank słów",może arkusz z geo i mat,i troche "Granicy"Pani Nałkowskiej.
Ależ poco mówić o tym czego się nie zrobiło.
W te ferie dopadło mnie
-kilka paczek chipsów,pizze i kebaby z Benią,
-ofiarowanie karmy biednym zwierzętom:*
-pączki z kakao w poranki
-pare tabliczek pysznej czekolady
-litry,albo i nawet hektolitry wypitej herbaty
-masa uśmiechu
-miłe spotkania z przyjaciółmi:*
ps.Loku,impreza przejdzie do historii;p
Nie robić czegoś wbrew sobie.
Nie robić czegoś specjalnie,na przekór komuś.
Nie zawsze tańczyć tak,jak ktoś zagra.
Jutro już szkoła.Zobacze wreszcie
moje dwie Wariatki:*
Sip,Bejn...tęsknie i kocham.
EDIT:To jutro jest 14 luty tak?
Dzień św.Walentego...
Więc wszystkim zakochanym miłości życzę.:*