rozdział 27
No więc goście moi zostali zaproszeni, strój miałam więc tylko trzeba wyskoczyć do spożywczego po jakieś jedzenie i napoje z procentami jak to mówi Ricci. Wcześniej musiałam się przebrać, na sukienkę jest zdecydowanie za zimno.
Schodząc po schodach napotkałam Mike, który niósł więlką pizze i cole w ręku.
-choć ze mną do sklepu -powiedziałam
-już wszystko kupiłam na impreze -odpar. A i przyjdą moi 5 kolegów, których znasz, Brigite i Emily. Ale to nic pewnego .-dodał jedząc kolejny kawałek
-Brigite? po co ona tu?!
-wiem, że ją lubisz -powiedział wchodząc do pokoju
Kim jest Brigite? To taka zołza, co prawda ładna i szczupła ale głupia jak but. Kiedyś z nią rozmawiałam, lecz nie szło się dogadać. Do czego doszliśmy z dziewczynami, jest nie wyżyta seksualnie. Ciągle nawija jak by to było się kochać i w kółko. Jest obrzydliwa, a chłopaki na to lecą.
Postanowiłam zadzwonić telefon do mojego ojca, by się z nim spotkać i tak nic lepszego nie miałam do roboty a Bella ani Bleis nie pisały. Po rozmowe dowiedziałam się, że tata mieszka trochę dalej od nas. Zmierzyłam czas, na oko jakieś 20 minut. Zabrałam torbę i ubrałam jesienną zieloną czapkę i wyszłam.
Po dojeźcie, spojrzałam na mały domek, troszkę zniszczony zewnątrz a na podjeździe stał samochód ojca. Zapukałam do drzwi i otworzyła mi jakaś kobieta. Trochę młodsza od mamy i od taty, lecz nie zbyt wiele jak mi się wydawało. Szeroko się uśmiechnęła a ja stałam i nie wiedziałam co powiedzieć.
-pewnie przyszłaś do ojca, Charlotte? dużo mi o Tobie mówił. Wejdź -powiedziała kobieta
-a.. a czy jest on w domu? -zapytałam jąkając się i weszłam do domu
-tak jest, ma dla Ciebie prezent. Uważam, że powinnaś cześciej do nas wpadać.
-nie znam Pani -powiedziałam lekko wkurzona
-ma na imię Chloe.
-Charlotte -podałam jej rękę.
Po przyjściu ojca, czułam się trochę pewniej. Porozmawialiśmy o szkole, pytał jak idzie mi i Michael'owi a ja kłamałam mówiąc że wszystko w porządku. Zdziwiłam sie gdy powiedział, że jutro do nas wpadnie wieczorem. Uff, na szczęście wieczorem. Szczerze obawiam się o nasz dom po imprezie i słowa mamy, która kazała mi o niego dbać..
Gdy zostaliśmy sami zapytałam kim jest do cholery ta baba, tylko że on nie powiedział mi całej prawdy. Przyjaciółka? mieszkająca razem, bardziej wolałam usłyszeć że tu sprząta ale byłam dla niej miła. Próbowałam.
Ojciec kupił nam notebooka, popisał się. To była jakaś spłata, że nie spotykaliśmy się tyle czy co?
Nie chciałam tego prezetu, lecz powiedział że to do nauki, już to widzę. Pożegnałam się i uciekłam z tego domu. To był zły pomysł.
/JUŻ WIECZOREM BĘDZIE PRZEDSTAWIENIE POSTACI. (zdjęcia)
zapraszam o 20!