14.02.2007.
Nie ma co dodać. więc dodam only tekst.
Lepiej niż myślałam. Rozczulająca karteczka od Justyny w pakiecie z bombką na patyku:* Roża od Alice która się właśnie reanimuje w wazonie.
Buziaczki.
A w domu. Tato wyciąga ślicznego czerwoniutkiego lizaka. Serce. Z dwoma serduszkmi w środku. Już wyciągnął w moja stronę. Już chciałam złapać w moje mini dlonie. "Ale nie, czekaj. Ten jest z dwoma. To dla mamy. O! proszę. Ten dla Ciebie. Z jednym. " Zakuło. Ale ślicznie podziękowałam. Uśmiech? Proszę bardzo.
A teraz tymczasem. Pies mi jęczy pod nogami. A potem francuski. I niecny plan.
21:42.
powrót do domu po jeleniowie. Kochana. Wzięłam i zrobiłam walentynke dla ukochanego Oli, co jest o głowe niższy. wycałowana, nakarmiona wróciłam do domu. na biurku czekał prezent od mami. zamiast słodyczy: calutki ananas i granaty. eh:)
Dziękuję wszystkim, za wszystko. Buź:*
______________________________________________________________
stare. tylko o sobie przypominam.
ferie, ferie i po feriach. zleciały o tak. pstryk! i nie ma. rozpoczęte sopntaniczna impreza u Czarnego. levele! itp. sympatycznie. jaguary i takie tam. tu ukłon w stronę Dziewcząt.;* ogólnie ferie moge toretycznie zaliczyć do udanych. bo udało mi się nie siedzeć 24 h na dobe przez dób 14 w domu. pozytywy? urodziny Niołkowe w inkasso, wczorajsza modjeska z francuzami. bosko. orientalnie i gorąco. potem troche lat 60-90 i proszę. jak sie mozna w modjeskiej wytanczyc.
nocki z Dziewczętami, knajpy. trochę nieprzyjemności. przykre motywy. ale cóż. nie moze byc wciąż cudnie i przepięknie.
pojutrze ruszamy. a ja sie rozpadłam dzisiaj na milion kawałków jak lustro królowej sniegu. kryzys. frustracja, żal, placz i krzyk. dzis wrocily do mnie w ramach podsumowania ferii wszystkie ukłucia, żale, płacze i smutki. mieszanka wybuchowa. do tego strzelałam tymi kawałeczkami szkła w innych.
w głośnikach wesoło. na siłę. moze to pomoze.
no i wciąż wraca do mnie ta lawina mysli. ta straszna obsesja ktorej nie umiem opanowac. analizuję kazde slowo, gest, ruch. nakręcam się strasznie. a to istnieje tylko w mojej glowie. nie podziele sie tym z wami. bo to mnie jeszcze bardziej nakreci.
pojutrze wielki powrót. dopiero dzisiaj zaczelam cos robic. wszystko na pale. rozleniwiona, rozzalona. jedyne pocieszenie ze w koncu sie z moimi paniami zobacze. steskniona:* Girls. damy rade. byle do wakacji.
wiec poki co zegnam sie. buź:*
i tylko dwa marzenia.