z dedykacją dla Agatki :*
dacie wiarę, jakie ja kiedys* długie włosy miałam? ;o
masakra...
a teraz co ja mam? anginę...ropną jakby było mało...do dzisiaj rozważałam amputację gardła, ale odkąd mogę połykać coś poza płynnymi substancjami ( hehehe- bez skojarzeń Agatko ;p ) to zrezygnowałam z takich przemyśleń... zjadłam nawet jabłko i to nie przepuszczone przez blender!
mogłam wcześniej pomyśleć o papkach dla niemowląt...
heh tak na marginesie, to obiecuje, że więcej nie będę się śmiała z brata, który przy gorączce 41 st. widział latające dywany... widziałam lepsze bajery ^^... i na co komu dopalacze albo inne używki, zapraszam do siebie- sprzedam kilka paciorkowców anginy...za darmo full wypas no i na legalu :) a jazda pierwszorzędna i wrażenia niezapomniane ;] (dla jasności - zwrotów i reklamacji nie przyjmuje)
eh także no...angina (nie) wakacje moi państwo...
pozdrawiam!
*kiedyś- epoka kamienia łupanego, wystawy fotograficznej i około ery pamiętnej majówki w Naterkach ;) ; czyli całe wieki temu...