photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 MAJA 2007

virtual world....

oto mój pulpit... świat wirtualny... podobnym światem jest wymiar senny.. oto mój sen, spisałem go jakiś czas temu... postanowiłem, że wam pokażę.. Był bardzo ciepły słoneczny dzień. szczególnie wyróżniała się natura, pełne kolory zieleni, barwne kwiaty i widok spokojnego życia przyrody. Jechałem z Karlą do jak to nazwaliśmy miejsca "z którego się nie wraca". I rzeczywiście jadąc piękną leśną drogą nie myślałem o powrocie. Nie miałem świadomości, że istnieje coś takiego jak rodzina i miejsce w którym mieszkam. Historia jest jakby wydarta z pewnej całości której nie znam. A zaczyna się wspomnianą drogą do owego miejsca. Byłem pod ogromnym wrażeniem wspaniałości i piękności wszystkiego co mnie otaczało. Mnóstwo dzieci na niekończącym się placu. Piękne nieduże kolorowe domki oraz większe budowle o których nic nie wiedziałem, a wszystko rozproszone pośród nielicznych drzew. Łatwo było się zgubić. Miałem wrażenie, że nie ma osoby którą by cokolwiek dręczyło. Mnie jednak ogarniał lęk. Wywoływało go poczucie braku kogoś lub czegoś. Przemknąłem kilka dobrych metrów i nie wiedząc jak i dlaczego znalazłem się w dziwnym miejscu, spokojnym cichym miejscu w którym od czasu do czasu przechodzili jacyś ludzie – mężczyźni. Ubrani w białe lekarskie stroje. Domyśliłem się, że jestem w jakimś laboratorium. Nie miałem pojęcia co testowali. Przemknęła mi jedna myśl. Teraz już wiedziałem kogo mi brak. Zacząłem szukać, biegać jak jakiś szaleniec. Najpierw w jedną potem w drugą stronę. Wewnątrz wszystko mnie ściskało a jednocześnie rozrywało, byłem wstanie zrobić wszystko, nawet zabić bez wahania, by ją odnaleźć. Wiedziałem, że za tym wszystkim stoją ci ludzie. Zacząłem ich szarpać, pytać a jednocześnie krzyczeć na nich. „Gdzie ona jest...! co jej zrobiliście..! oddajcie ją..! słyszycie!? Oddajcie..! proszę...! oddajcie..” . Padłem bezradnie na kolana płacząc, płakałem i rozpaczałem... Czułem się jak by ktoś wbił mi nóż w serce a ja muszę sobie dać z nim radę. Nie mogłem zrozumieć dlaczego.. dlaczego właśnie ją wzięli. Po chwili podniosłem się, kolana miałem zdarte, jak bym jeździł nimi po betonie. Nie przeszkadzało mi to. Poczułem w sobie nadzieję, na to, że ją znajdę. Między mną a resztą zaczęła się regularna walka, wiedziałem że jestem sam i tylko na siebie mogę liczyć. Zacząłem się ukrywać w tym jakże wielkim i tajemniczym budynku. Przeszukałem każdy kąt, nie tracąc nadziei. Ktoś powiedział „oddamy”. Nie wierzyłem. Podszedł do mnie jeden z nich i podał jakieś pudełko, było miękkie i dość małe. Powiedział „to ona”. Zaniemówiłem, czułem się jakby ktoś pociągnął za miliony haczyków wbite w moje ciało, a ono rozpadło się na milion kawałków. Powiedziałem „nie, to nie możliwe.. co jej zrobiliście...” Znowu płakałem, nie miałem siły aby cokolwiek zrobić. Rzuciłem to co dostałem i zacząłem biec wierząc, że to nie może być prawda. Byłem zdesperowany mogłem zrobić wszystko by osiągnąć cel. Nagle poczułem niemoc, paraliż całego ciała, widziałem jak upadam przodem uderzając głową o ziemię. Nastała ciemność szalenie gęsta, której żadne światło pokonać nie mogło. Nie wiedziałem gdzie jestem. Budząc się, dostrzegłem czyjąś pomoc. W głowie cały czas miałem ją. Wyszedłem z małego pomieszczenia i podążyłem korytarzem. W kiepskim świetle, z daleka poznałem sylwetkę przyjaciółki. Zapytała „gdzieś ty był” powiedziałem „nie wiem”. Ona mówiła dalej – „wiem gdzie ona jest, chodź”. Pobiegłem za nią ile sił w nogach. Dostaliśmy się na samą górę budynku. Chcieli coś jej zrobić, ale udało się - zdążyłem. Ona widząc mnie zaczęła płakać, pobiegła do mnie rzucając się w ramiona, i ściskając ze wszystkich sił, ja również płakałem, ze szczęścia, płakałem tak mocno jakbym stracił wszystkich przyjaciół i rodzinę, a potem na nowo ich odzyskał. To były łzy przeogromnego i niewyobrażalnego szczęścia, czegoś czego jeszcze nikt nie doświadczył i nie doświadczy. A wszystko było takie realne. Mówią że bólu w snach nie czuć.. – ja czułem.

Komentarze

Użytkownik usunięty Hehe. ;]
Dzięki.
Dodaje do znajomych xD
12/05/2007 12:28:08
Użytkownik usunięty czuc bol
czuc
rzeklabym ze wzmożony....
swiadomosc zabija zycie
07/05/2007 11:36:57
juju też czułam....
06/05/2007 21:54:17
vaggellis no fajny ;)
06/05/2007 19:05:02
gabruisha Oby te łzy nigdy nie spadały bezmyślnie na ziemie...
06/05/2007 15:47:43