wow... nie było mnie tu 11 miesięcy. mimo wielu dołów przez które przeszłam w tym czasie, przy ani jednym nie wpadłam na to, żeby tu wejść i się wyżalić, jak zwykle. było też dużo radości i szczęścia, ale w takich chwilach zwykle tym bardziej nie myślę o tym miejscu. żyję chwilą.
a teraz? no dzieje się. sporo się dzieje. zwłaszcza, że zaraz czerwiec a razem z nim, sesja. jutro mam pierwszą zerówkę z przedmiotu na którym byłam tylko raz - na zajęciach organizacyjnych, bo obecność nieobowiązkowa. mimo że w ciągu całego semestru kilka razy miałam szczere chęci, żeby wstać na tą 9.45 i pojechać na wykład, ale albo łóżko wygrywało albo coś mi wypadało. ups. a teraz zamiast się uczyć piszę tą notkę... no cóż... yolo.
cztery i pół miesiąca. 4,5 miesiąca w nowej sytuacji. przyzwyczajałam się do tego przez 3 miesiące. nie było łatwo, ale się udało. miałam wsparcie i jego cierpliwość do mnie. wyczekał. cieszę się mocno. i mimo że nie powiedziałam mu nadal, co do niego czuję to wiem, że jest jedną z najlepszych "rzeczy" jaka mnie w życiu spotkała. i oby to trwało jak najdłużej.
wystarczy na razie.
ciao.
zdjęcie z akwarium w Alesund, z jednodniowej wycieczki do Norwegii. polecam.
Tylko obserwowani przez użytkownika hugging
mogą komentować na tym fotoblogu.