wakacje od zawsze kojarzyły mi się z wolnością od chodzenia do szkoły, z wyjazdami i ogromną ilością zabawy.
te wakacje, to pierwsze i ostatnie tak długie wakacje w moim życiu i pierwsze, kiedy jest mi tak ciężko w ich trakcie.
zaczęłam przejmować na siebie problemy koleżanki, o której nigdy nie myślałam, że będziemy ze sobą tak blisko. teraz jej problemy napływają na mnie z dwóch stron. z jej strony i ze strony jej chłopaka. za dużo do pisania, żebym miała teraz z siebie wyrzucać całą tą sytuację i wszystko, co z nią związane.
od jutra za równy tydzień poprawka z matmy. pewnie jutro zacznę panikować. pewnie od jutra zacznę być na siebie wściekła, że dopiero na tydzień przed, na serio wzięłam się do roboty. na poprawce pewnie będę na siebie wściekła, że tak mało czasu na to poświęciłam. norma. cała ja.
nadal niezmienna, mimo że powinna się zmienić.
ludzie zaczynają mieć dość Anki, która jest zbyt pewna siebie, nie zawsze skromna, czasem bezczelna, lubiąca im dokuczać, robić sobie żarty, wydurniać się, rzadko być poważna, cisnącą im, często używającą sarkazmu i będącą "niemiła". wolą Ankę, która jest miła, "potulna", itd. nie mam siły wymyślać, jaka to ja nie jestem.
skoro są ludzie, którzy lajtowo wytrzymują ze mną taką, jaka jestem, to czemu ludzie, którym to przeszkadza po prostu się nie odczepią? "bo mi zależy...". to jak ci tak zależy, to się ku**a przyzwyczaj, jakoś innym to nie przeszkadza.
czemu w momencie, w którym postanowiłam być szczęśliwą singielką nagle pojawiło się kilku kolegów, którzy teraz do mnie napierniczają i "czysto teorytcznie" pytają, czy mogłabym z nimi być.
nie mam siły dalej teraz pisać.
God, odpie**olcie się ode mnie wszyscy. niech zostaną tylko ci normalni, którzy mnie tolerują/akceptują taką, jaką jestem. nie potrzebują moich zmian.
spie**alam stąd, mam dość. cześć.
https://www.youtube.com/watch?v=JGCsyshUU-A
niech mnie ktoś, ku**a, przytuli.
Tylko obserwowani przez użytkownika hugging
mogą komentować na tym fotoblogu.