Fotka z Węgier. Ja i Damian :D
Dzisiaj w szkole było w miarę spoko, chociaż ktoś musiał mnie wkurwić, bo by się coś kurwa stało. Na pierwszej lekcji zrobiliśmy sobie wolne na schodach za szkołą :D Potem na drugą już niestety poszliśmy i musiałem się wkurwić. Mogę nawet użyć słów: "Stwierdzam wkurw, bo Dudkowa". Oczywiście napisałem list chujowo, bo nie użyłem formuł z książki, jeśli był list z sensem i na temat to o chuj jej chodziło? Wali mnie to, ale muszę we czwartek przyjść i to zdać, bo mnie to stare cipsko ujebie. Na fizyce kolejny wkurw, ponieważ laska która ma watę zamiast mózgu i twierdzi że linie pola magnetycznego są kwadratowe potrafiła się rozbeczeć i tylko temu dostać 2 na koniec roku. A oczywiście ja dostałem 1 i mam komisa -.- Dramat. Potem matma, na której dzięki mojej spostrzegawczości dostałem 2 ze sprawdzianu bo znalazłem punkt. Na chemii lajt, na gegrze też. Potem buciki z religii i na saharę. Tam palenie cygaretki. Myślałem, że mi płuca cyckami wyskoczą. I do domciu. Pomogłem trochę tacie w ogrodzie i potem na melinę z Parówą, Dryjem i Iśką. Ale się uzadupcaliśmy przy tym drzewie, ale przynajmniej będzie czym palić na ognisku. Powrót do domu i nauka. Teraz mi się nudzi, oglądnąłbym sobie coś, ale skończyłem The Walking Dead, a następny sezon jest dopiero w październiku. Dramat. Chyba idę oglądać mecz. To strzałka ;)