I wtedy czas się zatrzymał, w mojej głowie zapanował mrok, cisza, zupełna cisza przed burzą potem był już tylko huragan myśli i uczuć. Chęć ucieczki, autodestrukcji kusiła niczym diabeł Ewę i Adama. Wszystko straciło sens, nic nie miało znaczenia. Ucieczka była jedynym czego pragnęłam. Coś mnie zatrzymało, coś powstrzymało, coś otarło łzy, dało poczucie bezpieczeństwa, huragan odchodził, stopniowo, a ja poczułam, że jest coś co trzyma mnie przy życiu, coś czego pragnę od życia, tylko tego, tylko to się liczy, bo miłość jest wszystkim czego chcę, pragnę, a jej brak zatruwał mój organizm. Nie wierzę w reikarnację, ale miłośc sprawiła, że odrodziłam się na nowo, jest coś dla czego warto żyć, a bez czego jednocześnie nie warto. Każdy ma swoją piramidę wartości, ja miłość stawiam ponad wszystko, bez miłości nie ma dla mnie szczęścia, a ja szczęście odnalazłam w Tobie, dla Ciebie warto żyć, bez Ciebie nie warto. To zabawne jak wiele może zmienić przypadkowo spotkana osoba, ile radości, miłości, namiętności, opiekuńczości i Bóg wie jeszcze czego może wnieść KTOŚ do naszego życia, kto pojawia się nagle, z nikąd, bez zapowiedzi. Spontaniczność, to w życiu kocham najbardziej.