Drogi Bruno,
Układam ścieżkę. Ścieżynkę pośród fioletowych irysów, angielskiej trawy i mięty. W przyszłości może posadzę wrzosy, ale to kwiaty smutne, nagrobne. Przypominają wrzosowiska w Yorkshire, po których hula wiatr, wyjąc potępieńczo. Nie wpuszczam do mojego ogrodu nikogo, mimo że na końcu ścieżki jest kamienna altana i pusta ławeczka, czekająca na osoby, które siedząc na niej, pogrążyłyby się w rozmowie, marzeniach, ciszy....
Łagodnie, wiosennie i eterycznie. Tak ma być? Czy może wolisz ciemną, zagęszczoną atmosferę tajemnicy? Przypuszczam, że potrafiłbyś połączyć je wszystkie, tworząc całkiem nową jakość, nowy wymiar klimatu. Niewielu jest mistrzów słowa, a większość osób, które za nich uchodzą jest jedynie marionetkami w służbie fabuły. Mieszają pojęcia, tworząc nowe, nieokiełznane i pozbawione logiki, ale nie potrafią do końca zgłębić ich sensu. Powiedz mi, czy tak jest lepiej? Czy zadaniem Mistrza jest poznać naturę słów i poskromić je? Czy to w ogóle możliwe, ba-potrzebne?
Dla niektórych język, mowa, pismo są bardzo ubogie, jeżeli chodzi o możliwość przekazu emocji. Od samego początku ludzie spierają się o to, która umiejętność, który zmysł góruje nad innymi. Czy jest to ślepy smak i niemy dotyk, które zostały zdegradowane do roli niemal zwierzęcej? Czy węch, który według Süskinda jest najdoskonalszym sposobem na opisanie i poznanie świata, przerażającej wręcz mieszaniny piękna i ohydy? Dźwięk, inspirujący od wieków genialnych artystów na równi z wtórnymi marzycielami, pojedyncze akordy zdolne wywołać w naszym wnętrzu prawdziwą burzę, niekontrolowane ciągi skojarzeń? A co z gestem, pełnym wieloznaczności, niedopowiedzeń tańcem ciał, oczu i dłoni, którego czasem tak się boimy? Kończąc na słowie, które dla wielu stało się podstawą do tworzenia fantasmagorycznych konstrukcji, marzeń na jawie, prywatnych mikrokosmosów na milionach identycznych białych kartek?
Marzy mi się połączenie ich. Marzy mi się scalenie w jeden, nadnaturalny labirynt, w którym zanurzenie się spowoduje całkowitą zmianę światopoglądu, natychmiastowe uzależnienie, utratę zdrowego rozsądku, chęć na więcej. Nie dający się zatrzymać bieg ścieżką przez wrzosowiska tam, gdzie kończy się ścieżka, a zaczyna las, egzotyczny dziki gąszcz nietknięty stopą i myślą ludzką...
Twoja
J.
taka jakby próba.
Użytkownik hrafn
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24