koniec.
zawieszam ten cały syf. nie potrzebne mi to.
są wakacje. poniedziałki nie będą już bolesne. nie będę musiała użalać się nad sobą jeśli chodzi o wczesne wstawanie, zawalone oceny czy też moje niechciejstwo.
aktualnie tego nie potrzebuję .
może kiedyś.
w każdym bądź razie w życiu każdego photoblogowicza przychodzi moment zawieszenia bloga. tak więc u mnie przyszedł on teraz.
moje sprawy i tak są na tyle poplątane i nieciekawe, że nic nie stracicie. będę tylko jedną osobą mniej.
Kobieto jebnij mieczem w czoło ! ! ! !