photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 MARCA 2010

Zabawa patykami. Najprostsza, najbardziej oczywista. Potrzeba do niej co najmniej dwojga dzieci, odpowiadającej im liczby patyków, płynącej wody i kładki nad nią.

Dwójka dzieci spotyka się na kładce, promienie południowego słońca migoczą pomiędzy liśćmi drzew, rzucając falujące odblaski na poważne pyzate buzie.

Dzieci bez słowa rozbiegają się między drzewa, szukając najodpowiedniejszego patyczka: takiego, w którym tkwi zalążek czteromasztowca. Szukają długo, oceniając skrupulatnie zwrotność, lekkość, zanurzenie, ładowność zamkniętą w patyku a wyzwalaną na wodach sztucznego strumyka w miejskim parku.

Znalazłszy, wracają na miejsce ściskając swoje patyki - drakkary, patyki - parowce, patyki - żaglowce. Stają na jednym brzegu mostka, wiatr rozwiewa nieco zbyt długie włosy chłopca, siłuje się ze złocistymi warkoczami dziewczynki. Wspinają się na palce, żeby wyjrzeć ponad barierką i widzieć wodowanie okrętów. Na dwugłośne "Trzy - czte - ry!" rozkładają zaciśnięte dotąd dłonie, ułamek sekundy obserwują spadanie patyków, po czym natychmiast rzucają się do przeciwnej barierki, wyobrażając sobie przeobrażenie kawałeczków drewna w karawele. Spoglądają ciekawie w dół, żeby zobaczyć, czyj okręt wypłynie spod kładki pierwszy. Ale tu nie chodzi ani o wyścig, ani o zwycięstwo, bo przecież niezależnie od tego, czyj patyk pojawi się najpierw, cieszą się tak samo. Chodzi o tę chwilę, kiedy ty i ja cieszymy się, że ci się udało, albo ja i ty cieszymy się, że mi się udało, a przy tym wszystkim cieszymy się, że zrobiliśmy coś razem i wszystko jedno, czyj patyk pierwszy. I znów rozbiegamy się między drzewami, szukając najbardziej zwrotnego statku.

Komentarze

~pfl Zdjęcie ilustruje agentów bułgarskiego wywiadu przy pracy.
08/10/2010 15:55:51
~baca Zdjęcie ilustruje taką zabawę? :D
02/05/2010 15:04:35