teraz pragnę tylko wrócić do domu i ukryć się przed światem, uwolnić od presji
i konieczności udawania, że czuję się świetnie, podczas gdy jest dokładnie na odwrót.
znowu wszystko wraca. nie nie nie chę tego. już prawie mi się udało, już byłam tak blisko
tyle rzeczy do zrobienia, a czas ucieka mi przez palce. co ja w ogóle z nim robię?
najchętniej zjadłabym teraz cztery paczki czipsów ziemniaczanych z biedronki i górę czekolady
ale przecież nie mogę się poddać, zjem jogurt z musli i będzie okej
jest dobrze, chyba