Zakończyłam pewien etap i jak na razie nie mam widoków na kolejny. Pragnę zacząć pisać nowy rozdział, ale jak na złość brakuje mi słów. Tkwię w bliżej nieokreślonym miejscu, mniej więcej tam, gdzie kartkę przewraca się na drugą stronę... No cóż więcej. Doszłam do wniosku, że bardzo trudno jest zacząć coś od nowa, zapomnieć o pewnych sprawach, a nawet osobach. Nawet jeśli bardzo by się chciało to po prostu się nie da. To już zawsze będzie nawiedzać mnie nocami i nic z tym nie zrobię. Trudno jest poczuć coś tak silnego jeszcze raz boję się, że już nigdy więcej tego nie poczuje. Chciałabym mieć kogoś obok kto by zrozumiał to jak się teraz czuje, kto był by w podobnej sytauacji do mnie.