Koniec beztroski.
Wewnętrzny ból, który staje sie niemal fizyczny. Słuch wytężony na odgłos kroków. Głowa pełna niejasnych przeczuć i noc spędzona na myśleniu o paranojach i obawa o każdy nadchodzący dzień.
Nie rozumiem, ale niech tak zostanie.
Chodzą słowa nie do powiedzenia..
Odezwij się, powiedz coś. Naprawdę nie rozumiesz, że tego potrzebuję?