No i mamy święta. Zasadniczo nigdy nie byłam entuzjastką tego całego cyrku - obojętnie czy to Wielkanoc, czy Boże Narodzenie, w sklepach rozgrywają się gorszące sceny, zakrawające prawie na III światową, a wszystko rozbija się o kawałek kiełbasy, dziesięć deka szynki i babkę. Nawet moi osobiści Protoplaści, choć zwykle są dalecy od tego typu maniactwa zrobili zapasy, jakbyśmy mieli w planach co najmniej dwutygodniowe zamknięcie *-*
Ponadto koniecznie należy sobie przypomnieć o ludziach, z którymi kontaktu nie utrzymuje się przez okrągły rok, wyłączając jedne i drugie święta, kiedy to do dobrego tonu należy wysłanie kartki ze sztampowymi życzeniami, nawet jeśli takiej osobie najchętniej by się łeb ukręciło *-* Na inteligentne pytanie "po co to wszystko" nikt nie odpowie mi inaczej niż 'taka jest tradycja'. A ja z wrodzonej grzeczności nie powiem, gdzie może tą tradycję umieścić
Ugh, chyba raczej niechcący wyszła mi notka cokolwiek grumpy, ale co poradzę na to, że wszelkie święta wywołują we mnie instynkty niemalże mordercze? Może kiedyś, w dalekiej przyszłości (albo i w następnym wcieleniu) znajde w nich to, co tam być powinno, bez względu na to, czy jestem wierząca, czy nie. Może kiedyś.
Póki co macie króliczka, jakość zdjęcia leży i kwiczy, co usprawiedliwić mogę li i jedynie tym, że ów Kaninchen siedział sobie w zoologicznym w Forum, a jak wiadomo, na zakupy z aparatem lepszym niż komórka się nie biega ;) Słodki był, szkoda, że alergia wyklucza posiadanie takiego sierściucha xD
Radosnych :)