2- i don't care *56,4*

Przepiękne ma cienie pod oczami, nawet jeśli to makijaż (nie mam pojęcia), to wygląda nieziemsko. Jateżchcejateżżż!

rano (w bieliźnie) 56,4 kg

po szkole 55,5 kg

Dzisiaj 650 cals wyszło. Wczoraj jednak nie ćwiczyłam. Nie wiem, czy w końcu zacznę, czy nie, ale jak coś to dam edit. Jeszcze 5,5. Tylko 5,5. Nie powinno być tak źle. Obawiam się, że okres mi zniszczy plany. Jeszcze pierwszy cel nieosiągnięty, a ja już chcę drugi. To tylko 2,6 kg, już niedługo. Wrócę do tego, co już miałam, w końcu. A potem tylko drobne poprawki :).

Strasznie mnie ciekawi, jaką alternatywę wymyślę dla odchudzania. Nieważne, jestem gotowa na wszystko. Tylko chcę w końcu kupić te cholerne sweterki, buty, torbę, getry, rękawki, majtki, staniki, leginsynatańceleginsynatańceleginsynatańce! I sznurówki, sól fizjologiczną i aco by się przydał. Albo wino, wódka, wszystkie trzy na raz.

Tylko mnie nudzą te schematyczne rozmowy? Wszyscy o tym samym, tak samo, bezsensownie, nudnie. Już nie że mi się mówić nie chce, teraz to i słuchać coraz częściej nie mam ochoty.

Nie chce mi się tu pisać. Więc chyba zacznę tylko jakieś podstawowe informacje i tyle. Myślę nad założeniem bloga (o matko, kolejny) tak dla siebie, chciałabym tam pisać jak mi minął dzień, może nawet mój życiorys.

edit: Doszły dwie kanapki (z mięsem i pomidorem), trochę samego mięsa i kasza z wodnistym sosem. Niemało, ale mam dobry humor. Będę chodziła na Tańce! Nie chciałam czekać aż schudnę, bo Kocham Taniec, poza tym z wysiłkiem fizycznym będzie mi łatwiej, a i czasu na jedzenie będzie mniej. Myślę, że nie ma sensu izolować się od wszystkiego "bo jestem za gruba". Co prawda postaram się trochę schudnąć do czasu pierwszych zajęć (poniedziałek), bo chciałabym, żeby Pani odniosła pozytywne wrażenie, a co, nawet się jeszcze porozciągam. W końcu ze spokojem, bez frustracji o to, że jestem taka stara, że muszę dawać z siebie wszystko, a i tak to nie wystarczy. To była dobra decyzja. Doskonale o tym wiem. Może boli, może mi źle i chciałabym dalej, ale to, co zrobiłam jest dobre. Wiem to. I dobra, czuję się słaba i beznadziejna, ale to na prawdę dobry wybór. I mam nadzieję, że niedługo będę mówiła to z pełnym przekonaniem. A nie tylko tak siebie uspokajała... Ale, że jestem głupia, to już wchodzę w internet i idę szukać tego. Bo to ja, bo kocham, bo to najpiękniejsza cząstka mnie

To nie Ich wina, ale dalej mam Im to za złe, nie umiem przestać, to jest we mnie.

edit 2: Kurwa! Super! Jestem wściekła, mam ochotę coś sobie zrobić. Mój mózg chyba jest chory. ZNALAZŁAM. Zna laz łam. Kurwa. Tak na prawdę znalazłam. Nie wiem co mam zrobić... Chyba będę musiała pogadać z Rodzicami. Chyba będę musiała schudnąć. Chyba będę musiała słuchać serca... Mam dość. A najgorsze, że nie wiem czemu. Dostałam pierdolnięcie, bo moje przeznaczenie próbuje mi wszystko ułatwić. Bo kurwa miałam w cierpieniu przeczekać, aż mi przejdzie. I kurwa nieee. Jasne, że nie!

edit 3: OMG, zrobiłam 5 pompek, pierwszy dzień A6W i trochę się porozciągałam. Nie wierzę. ;o

Polejmy kolejkę za te martwe marzenia. Za wszystko, co miało tu być

a czego nie ma