Kamael spojrzał uważnie w zielono-złote oczy byłego archanioła.
- Sam, czy ty przyłączysz się do walki, kiedy Siewca nadejdzie?
Samael parsknął.
- Stary, ja jestem czarną owcą, nie idiotą. [...] Obrażasz mnie, Kam. Zginę z bronią w ręku, wywrzaskując w niebo wulgarne wyrazy. Nie łudzę się ani przez chwilę, że Wszechświat ocaleje. Ale przynajmniej mogę zdechnąć tak, jak żyłem - jak bylę, skurwysyn i niepodległa dusza, buntownik Samael, nie bez powodu nazywany Ryżym Hultajem!