Jestem niemiłosiernie, piekielnie, bezpamięci i beznadziejnie zakochana... Jaka szkoda, że On jest Francuzem, urodził się około 1870 i, niestety, kwestie Jego istnienia są sporne... Gdyby nie to, zapewne poprosiłby mnie o rękę, a ja, szumnie łamiąc własne, stalowe zasady, dałabym się zaobrączkować z rozanieloną minką zafascynowanej pięciolatki, a potem żylibyśmy razem, długo i szczęśliwie, opracowując przekręty giełdowe! O!
To wszystko najprawdziwsze fakty! Spytajcie mojego psychiatry!... jeśli kiedykolwiek znajdzie się taki, który podejmie się leczenia.
P.S. Czekam na tom 9 "Złoty trójkąt". Awe Biblioteka Bluszcza!