photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 MAJA 2011

stał tam, siedział tam, był z nami. przyszedł jak zawsze już po paru piwach. dwóch. trzech. nie wiem, nigdy nie wydaje się być wstawionym. pijanym. jak by alkohol nie przenikał do jego żył. jak by jego organizm zamieniał piwo w bezalkoholowe, wódkę w wodę. wtedy, wczoraj, był pewny siebie bardziej niż zwykle. i więcej mówił, z większym przekonaniem. zawsze był pewien słów, które wypowiadał. i wiedział, jak mówić. chociaż może jednak nie zawsze, ale od dłuższego czasu. wtedy, wczoraj, zaczęłam wątpić. w niego. zawsze mówiłam ill always be by your side, ale zaczęłam wątpić. i choć rozumiałam w pełni, co ma na myśli, zgadzałam się w stu procentach, odrzucał mnie sposób, w jaki mówił. po prostu zamilkłam. a jeśłi coś powiedziałam, to tylko, żeby mu się sprzeciwić, zasugerować. raz. więcej nie było. wolałam nie. bałam się o niego. wciąż boję się o nas. wczoraj zwątpiłam w naszą zajebistość. kiedy on mówił, zawsze mówił za nas dwoje. dlatego naszą zajebistość. kiedy ja mówiłam, choć mniej efektywnie, też mówiłam za nas dwoje. ale wczoraj naprawdę zwątpiłam. pomyślałam, ze posunął sie za daleko w naszej zajebistości. poczuł zbyt wielką moc. władzę. tak właśnie czułam i byłam na niego wkurzona. jestem nadal. chciałam mówić, że przesadził. że jeśli mówisz, to pewnie, ale zawsze z szacunkiem. wtedy ludzie cię cenią. a jego ludzie zawsze cenili. i nie powinien tego niszczyć. ale wczoraj z jego strony to był niekończący się atak. i jestem pewna, że nie zdawał sobie z tego sprawy. po prostu poczuł się zbyt pewnie. aż niebezpiecznie. i zrozumiałam, że już nigdy nie przekonam go w dyskusji. że już nigdy nie da sobie niczego przetumaczyć. taki z niego bóg.

czasem czuję, że bez niego byłabym nikim. dzięki niemu ludzie myślą, że jestem interesująca. ale dziś zapytam. zadam pytanie: po co my ze sobą jeszcze mieszkamy? przecież nawet już do siebie nie mówimy. jest tylko podaj ognia, postaw mi piwo, potrzymaj torebkę. sam potwierdził. niby w żarcie.

 

idąc ulicą nogi mi się uginają. czuję jakbym miała się rozpłakać. twarz wykrzywia mi się w grymasie, zasłaniam oczy jedną ręką. czasem ktoś zauważy, ale tylko popatrzy z zainteresowaniem. czuję się dziś wyjątkowo złamana. więc idę do sklepu, kupuję jedzenie i tonę.

Komentarze

~poczatki 3maj się i fajny blog , powodzenia.
znalazłam zaczepiasty blog, biorę z niego przykład jak coś : http://www.photoblog.pl/dietxo - możesz go sobie dodać : *
27/05/2011 16:45:35