wczoraj w końcu do długim czasie nastąpiło to, na co czekałam. przesiedziałam cały dzień w domu / no oprócz sklepuu ;d / i nie dałam się nikomu nigdzie wyciągnąć. było mi baaaardzo miło. siedziałam przy komputerze/ telewizorze, słuchałam swojej ukochanej muzyki, bo byłam sama w domu i nikt nie darł mi się za uszami 'wyłącz to dziadostwoooo!' /no konkretnie moja siostra, bądź mama/. ;d obżerałam się też co było bardzo miłe. galaretki, bita śmietana, lody, cornlakesy, cola z lodem i cytryną *serduszka* chyba przytyłam z ćwierć tony. i rozmawiałam z moją cudwoną claud *podnieta*. właśnie ona podała mi taką hot stronkę i grałyśmy w taką grę w której byłyśmy słiiiit modelkami. czysty hardkor. bo my jesteśmy właśnie hardkorowe :* porozmawiałyśmy też o tym co mi cały czas w głowie siedzi. pomarudziłam jej trochę, a ona nawet nie zwróciła mi uwagi jak jej smęcę. uświadomiła mi, że to, co mi intuicja mi podpowiada jest racją i że przyjaźń nie warto skreślić tak łatwo przez nieświadomą pomyłkę jednej stron, a to co się razem przeżyło motywuje jeszcze bardziej do walki o tą przyjaźń. i doszłyśmy do wniosku, że my jesteśmy takimi idealnymi hardkorami i się nigdy nie pokółciłyśmy. kocham cię za to claud : * i za nasze rozmowy, nasze wszystko i że do mnie przyjedziesz *radocha*
pff xd nie piszę już bo i tak przeczyta to tylko claud :*
prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko, a dzięki temu co było warto wierzyć, że będzie dobrze!
i peace!
2 dni :*
pisać na nk kochani do claud :* !
czysty hardkor CLAUD :*