No i są te moje WŁOSY.
Nic ciekawego i nadzwyczajnego.
Już przestały mi się podobac a jedynie irytują.
Po prostu nie czuję się w nich dobrze i chcę, żeby jak najszybciej odrosły.
Nic nie mogę z nimi zrobić, ani związać, ani spiąć, po prostu nic.
A najgorsze jest to, że jak nie wyprostuję, to mam na głowie coś nie do opisania.
Dalej piję ten okropny Gripex, ale czuję, że pomaga.
Nigdy nie piłam niczego gorszego w smaku.
Szafa z ciuchami czeka na mnie już tydzień.
Cholera, nie mam natchnienia, ani siły, a chęci to już w ogóle.
Jedyne na co mam ochotę to na zdjęcia i tu się pojawia problem.
Bo sobie do końca tygodnia mogę pomarzyć, żeby wyjść z domu.
Wywołałam 3 zdjęcia z sesją Sonie Glasshouse II.
Są naprawdę niesmowite, będę miała pamiątkę.
NIENAWIDZĘ WSUWEK DO WŁOSÓW!!!
A teraz jestem zmuszona je używać.
Niewypał roku. -.-