No to koniec ferii, koniec laby, koniec leniuchowania. Będzie dobrze. Jestem tego pewna. Dziś w domu, dobre odpały z mamą, tak z mamą xd Wieczorem kabarecik i tak dzień mi zleciał, jak zwykle krótki, bo pół dnia spałam. Wszystko ogarnięte, suszę włoski, odnoszę laptopa (dobry pomysł tato) i do łóżka. Czas się przestawić. No i powróciło to: "byle do piątku".
"Ja coś znowu spierdoliłem i znów
wkurwia mnie to."