Tak na szybko. Obudzona bólem gardła. Tragicznym bólem gardła. Biedronka z Agatą i jej taniec z koszykiem na zakupy. Próba w szkole. Wyjazd autokarem. Ponownie tragiczny ból gardła. Głupi niemiec Fabian. Miły niemiec przyjaciel Konrada. Duszno w tym autokarze jak jasna cholera, przystanek na szejka. Lepiąca się podłoga w autokarze. Wysiadka z autokaru, jeny jak wiało : o Ubraliśmy się w takie szaty-szmaty i wyglądaliśmy jak zakonnice. Potem śpiewanie i moja cudowna solówka.. tak, prawda. Powiewające na wietrze szaty. Paweł, Filip, Oliwia i Ola szczający w szczerym polu. Siedzieliśmy w busie i czekaliśmy aż skończą ględzić i pojechaliśmy dalej. To to już była istna masakra. Wiało jak cholera, słońce dawało po oczach a tam msze w 2 językach odprawiają o_O Nad samym jeziorem. Puścili wieńce, fajnie, fajnie. Oda do radości w dwóch językach zaśpiewana wyłącznie przez chór ze strony Polski. Najs, nie ma co. W ogóle te niemry tak nam występ zepsuli, że jak śpiewaliśmy to słyszałam tylko i wyłącznie charczenie.. W drodze powrotnej do pierwszego przystanku śmiałyśmy się z Oli z niemca Fabiana, który miał dwa zegarki. Potem jego dwujęzyczna koleżanka zrobiła nam jazdę -,-
Jestem tak tym wykończona, że padam na twarz. Gardło mi wysiada totalnie. Lecę spać.
Narazie.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24