Wiatr swoimi powiewami droczy się wejściem mojej duszy, co chwilę to otwiera ją i zamyka, ot igraszka, która zupełnie mi się nie podoba, marznę nie tylko z powodu chłodu. Czuję się wtedy taka bezradna, pogubiona...Nie lubię zawodzić się na ludziach, to zawsze przeradza się w rozczarowanie samą sobą, w rozczarowanie, że wyznaczam innym poprzeczkę, do której nie są w stanie doskoczyć, rozczarowanie, że wciskam ludzi w moje własne obrazy ich samych, rozczarowanie, że nie pozwalam być im takimi jacy są... Niespodziewany policzek od rzeczywistości zdecydowanie był mi potrzebny, ponieważ chyba za bardzo odleciałam w idylliczną krainę przyszłości, zasłaniając sobie oczy. Pozwoliłam się nakarmić tą przesłodzoną wizją jutra i jedyne co teraz czuję to niesmak...