oto jestem.
stoję jak stałam i listopad jaki był tak jest.
znowu ten sam i dokładnie taki sam jak w zeszłm roku, i ja nie wychodzę przed szereg, poddaję się ale nie ulegam, pomimo odczuwalnego bagażu nowych doświadczeń, nie sądze abym była jakoś specjalnie mądrzejsza, nie czuję się też specjalnie silniejsza, asertywniejsza czy pewniejsza siebie.
wolę zapobigawczo odwrócić się plecami do tego co było i zmierzyć się z tym co będzie.
chodzi mi taka myśl po głowie od jakiegoś czasu, ale nie bardzo potrafię to ugryźć, z braku odpowiednich słów nie staram się tego określić.
nieświadomość, podświadomość, marzenia senne.