Jestem. Czasem bardziej, czasem mniej. Jestem tą, która jednego dnia ogląda kawalerkę i wie, że razem z Nim wszystko się może udać, a nazajutrz tą, która zwija się na łóżku z bólu, bo właśnie obłożyła się pięściami. Tyle czasu tkwię w tej nieświadomości, która ja to ta prawdziwa. Czasem po prostu nie umiem być, ale przejdzie mi. Zawsze przechodzi i jestem sobie dalej. Z nadzieją, że któregoś dnia tak się nie stanie. I będę odważna.
Skończyłam studia i po wakacjach będę je kontynuować. Wbrew własnej woli. Dla ludzi, którzy nigdy nie powiedzieli, że mnie kochają. Nieważne, co zrobię - wszystko robię źle. Szukam w ich oczach pochwały, ale nie widzę w nich nic oprócz niewypowiedzianego: "Dlaczego tak słabo?"
Gdybym kiedykolwiek w życiu miała córkę, zrobię wszystko, żeby nie zabić w niej poczucia własnej wartości. Żeby nie musiała go szukać w niewłaściwych miejscach u niewłaściwych osób.