radość życia mimo wszystko.
czasami sama nie wiem, skąd ją czerpię.
w deszczowy, smutny poranek, kiedy jak zwykle idę do szkoły, cieszy mnie widok kota przemykającego gdzieś chyłkiem.
mimo cierpienia, jakie widzę dookoła, mimo samotności, jaka mnie dotyka i mimo tego, że nie zawsze wszystkim podoba się moja zdanie i styl bycia - nie mogę się nie czuć szczęścia.
czy to chore??