ostatnio mam bardzo dużo na głowie. jest tyle spraw że nie wiem za co mam się zabrać najpierw. nawet nie mam czasu wejść i czegoś napisać..
a może zacznę od początku. od wakacji.
Żydowo, camping.
było idealnie,
ci ludzie, to miejsce, tam naprawdę czuję, że żyję.
ogniska, imprezki rodzinne i tańce do rana, kąpiel w jeziorku przy zachodzie słońca, wylegiwanie się na plaży pół nocy.
każdemu kto ma ochotę choć na chwilę zapomnieć o swoich problemach jestem gotowa udostępnić część mojego małego raju :)
potem praca z Sarą w Mielnie.
tam też było zajebiście.
ful nowych znajomych, ful imprez, ful fajnych dup i ful ciężkiej pracy.
ale za nic nie oddałabym tych 2 tygodni spędzonych tam.
następnie Śląsk.
wesele Jarka i Beaty i jednocześnie moje urodziny.
wiele nowych wrażeń i super wspomnienia i dużo dużoooooooo śmiechu. jak to nazwała moja mama, to była śmiechoterapia, która pomaga na wszystkie smutki. Faktycznie pomogła.
moja rodzina jest przezajebista. wiem że takie słowo nie istnieje ale żadne inne nie odzwierciedli tego co chciałam powiedzieć.. yy napisać.
Tomek dziękuję Ci za to, że wtedy kiedy potrzebowałam dojrzałej rozmowy to ją dostałam, a wtedy kiedy potrzebowałam zwykłego przytulenia i ciszy, rozumiałeś mnie bez słów.
na zakończenie Poznań.
to jest miasto nocnego życia.
kocham to miejsce.
będę tam wracać w każdy wolny dłuższy weekend.
no i to by było na tyle. i skończyło się opierdalanie i zaczęło zapierdalanie.
teraz szkoła. nie powiem, że jest łatwo. dopiero pierwszy tydzień a nam już prace klasowe pozapowiadali.. ale dzięki wam daję radę :)
na dodatek doszły mi nowe zajęcia.
FTN <3 Jaram się !!
treningi są ciężkie i męczące, ale mimo tego wysiłku czuje, że to jest to na co czekałam całe życie.
gdybyś tylko wiedział...
szkoda.