O matko :D ile sie dzisiaj działo.
Było niezmiłosiernie cieplutko. Po prostu raj!
Na wfie poszliśmy na murawę, ja dostałam swojego odwalu i wszyscy byli szczęśliwi :D Znaczy nie z powodu, że latałam po całej murawie, chodzi o to, że wszystko było na swoim miejscu :D
Informatyka była fajna. Ja nawet nie umiałam przeskalować obrazka w gimpie :D ten mój wzrok, kiedy Izka rozkazała zmniejszyc obraz. Taki przestraszony, Jezu, i co ja mam teraz zrobić :D ten gimp mnie prześladuje. Jest ciągle. Jak WOS :D
Jest zaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaarąbiście. Poszłam biegać, ijaijoije. odkryłam, że na jednym boku mam więcej tłuszczu. Być może winę z to ponosi skrzywienie kręgosłupa, albo koślawość kolan, trudno :D
A po co dziś poleciałam do mazowieckiego? Paliłam. Kartki w sensie. Zapisane. Z pamiętnika. Z treściami dość...zbyt tajemniczymi.
`Ja się wyszłam zrelaksować, a tu Kaśka` ;D
Ijaijoije :D na szczęście jest zdrowy ;) chociaż jeden. Bo już swoje odchorował ;p
To ja lecę, czy coś. Myć się. Tak!
Tak swoją drogą, to jestem ciekawa, jaką mi pan bóg bombę szykuje. Bo coś za dobrze jest. Ale nic, lalala, bawmy się :)))