Agusia na słynnej huśtawce
No tej wycieczki z pewnością nigdy nie zapomnimy
Najpierw jazda na motorach bez kasków na Brzezową i nie fortunne spotkanie z moją siostrą , potem bratem Adriana ehh
Wcale nikt nic sobie nie pomyślałGdy dojeżdżaliśmy na wierze to motor Adriana wpadł do błota
było ostro . Czekałam tylko, aż Aga wyląduje w błocie
nie no żartuje.To wszystko przez Adriana bo nie tak sie umawialiśmy, ale chłopak jak zawsze poszedł na żywioł
Po wierzy zawiezli nas na huśtawkę. Nie obeszło się bez monologu Adriana głównie o jego piesku. Cud że to zwierze jeszcze żyje. No ale trzeba przyznac ładny jest tylko ogona nie ma
.Potem Mateusz zaprosił nas do domu
(bez żadnych podtekstów) tylko na pepsi
. No i wtedy właśnie ukradłyśmy motor
Nie chwaląc się jechałam bardzo dobrze
.Odrazu wyjechałam na główną ulicę
.Tylko na końcu pomylił mi się gaz z hamulcem i wiechałyśmy do ogródka Sary
Oczywiście zaatakował nas jej pies ale naszczęscie Adrian nas uratował
mało co go nie przejechał, ale co tam
. Potem poszliśmy nad wodę i musiały być zrobione sweet focie na nk.
Adrian znalazł tam jakąs opone więc się ucieszył
Niestety musiałyśmy już wracać do domu wiec wstąpiliśmy do Adriana po kaski. Przy okazji Aga poznała swojego teścia w dość dziwnych okolicznościach
hah
.A swoją drogą to wyglądaliście idealnie na tym motorze.
Na samym końcu okazało się, że Mateuszowi brakło paliwa. Trzeba było kraść ten motór Aga
Nie możemy się doczekać następnej takiej wycieczki
Podobno zapowida się ognisko 2 maja
. Chłopaki liczymy na was
.
Paaa
...są w życiu chwile, w których trzeba podjąć ryzyko i dać się ponieść szaleństwu.