Czasami dostajemy wybrakowane opakowania w których musimy żyć.

Chce wróćić, chce cofnąć się w czasie. Albo wybrać inne opakowanie. Albo je naprawić na idealne.

*****
Monaco gdzies pomiędzy rokiem rozpusty a rokiem dobrych notowań na giełdzie.

Sączenie zimnego  drinka zaprawianego lawenendą.

Powiewający perłowy jedwabny szlafrok na alabastrowej białej skórze.

Widok świateł, i podjeżdżających aut, podpływających jachtów, kłebiących się dystyngowanych ludzi - cichy zgiełk. Tylko widzialny z tej wysokości 

- My zawsze przychodzimy nie w czas , bo nie lubię jak ginie mój zapach chanel 5 pośród setek innych kobiet i mężczyzn w tym niezdrowym tłoku. 

- Ale czym sie różni tłok i zamieszanie przed wejściem , a słodki tłok już na bankiecie?- odpowiada młody mężczyzna  oparty plecami o białą balustradę tarasu.

- A tym że każdy chce mieć swoje wielkie wejście i w rezltacie wszyscy się stapiaja w szarą plame bo każdy z osobna próbuje być zbyt kolorowy.

- A ty nie jesteś Tym kolorem co by wymazał  wszystkie inne?
- Tak , dlatego nie chce "wielkiego wejścia" jak inni - bo mam już je gdy moje nazwisko pojawia się na liście obecnych. -Odwraca się i delikatnie stuka końcówkami fioletowych paznokci w kryształowy kieliszek , przebierając palcami w rytm "Time" Pink Floydów

-Po za tym nigdy nie udaję się mi przyjść nigdzie na czas- pociąga kolejny łyk schłodzonego drinka.

- Zastanawiam się , czy oni tak naprawdę zdają sobie sprawe że my tylko gramy i mamy po 16 lat?- po dłuższej chwili odpowiada młody mężczyzna , zapinając swoją spinkę do mankietu z granatowym kryształem . Mówiąc to podnosi  wzrok w strone kobiety odrzucając swoją bujną czarną grzywe nonszalanckim ruchem głowy.

:
:
:
:

- Powiemy to kiedyś komuś?- zagaduje zamyślona kobieta wciąż patrząc na panoramę miasta.

- Tylko tak, by nikt w to nie uwierzył.....