Przyroda już zasypia a ludzie robią się smutniejsi. Tak to bywa gdy ktoś z nas się zakocha. Wieżyłam że P. da mi moje wymarzone życie w byciu złym, że da mi ból i szczęście. Lecz, on odszedł już dawno a jego perfumy nie naśladują mnie już. On zawsze będzie mile widziany by zrujnować mi życie mimo tego że go nie kocham. Rysunki wreszcie skończone a zdjęcia wciąż u mrs. Matin. Jestem taka sobie obca, mam nadzieje że nie dojdzie do wojny. Niedługo urodziny, myślałam 15 to będzie coś, lecz to tylko liczba która nic nie zmieni, włosy rosną i zdrowieją, są takie lśniące jak już dawno nie były, może żal że je zciełam lecz takie zniszczone to nie przyjemność. Mam ochotę na lato, na American Apparel mode i na Hamburg z fatties. Tęsknie za nimi, Isabella choruje a Chantal martwi się jak zwykle, Chloe znajduje szczęście w muzyce a ja żyję razem z nimi. To już dwa lata a dla mnie jak całe życie.  "... and I would follow you" wiesz Chantal. A teraz dobranoc, bo " Chantal, fatty, future is so beatiful, don't ruin it just becuase of the past". 

Mam nadzieję. Mało inspiracji i pomysły. Chcę zmian, na lepsze, potrzebuję tylko warunków. Chcę znowu pokochać, lecz nikogo o dobrym sercu, nie chce nikogo niszzyć, wolę by ktoś zniszczył mnie.