na kacu też umiem się uśmiechnąć ;p

zdjęcie z niedzieli. wtedy była piekna pogoda, rozgrzało mnie z dagą i ruszyłyśmy na spacer czując ciepły podmuch wiosny. niestety dochądzac na plażę odkryłyśmy że to było tylko załudne wrażenie, a czekając na naszych "obiadowych" kolegów przemarzłyśmy totalnie i dziś obie smarkamy ;p

ale za to zwiedziłyśmy Żabiankę która jest naszą ulubioną dzielnicą, poznałyśmy sklep monopolowy Jaś i dowiedziałyśmy się że faceci aż tak bardzo się nie różnią od kobiet i w chwilach niesamowitej nudy lubią robić podobne rzeczy XD

no a dziś wstalam sobie o poranku (6rano O_O) zobaczyłam zachmurzone niebo i padający śnieg. ale co tam idę twardo na angielski. skończyło się na tym że posiedziałam z moją grupą 15min pod salą, naszego "ukochanego" pana magistra się nie doczekałam więc wróciłam do domu spać. jak my mamy traktować poważnie naszych wykładowców/ćwiczeniowców skoro oni sami zachowują się conajmniej niestosownie. ;/

teraz postanowiłam otworzyć wielką tajemniczą książkę o tytule "finanse, bankowość i rynki finansowe" by dowiedzieć się czegoś więcej o pestkach i figurach oraz pracy doradców inwestycyjnych (oni trzepią niesamowitą kase! O_O) ale jednak się poddaje. ;p

jutro rówież nic z tego nie będzie gdyż ustawiłyśmy się na picie (biedna Daga w czwartek na 8 ;p)

no i tak jakoś ten czas nam leci. wreszcie czuję że odżyłam, moje studiowanie nabrało trochę kolorów, nie wiem czy to z powodu tej nadchodzacej wiosny, czy dlatego że mam tak mało godzin ale zaczęłam bardziej skupiać się na sobie. chcę się dobrze bawić by nie zmarnowac żadnej chwili. ^^

motylki.