Tyle razy miałam w sobie siłę
I tyle razy jej zabrakło, to światło we mnie zgasło
Zabolało.
Znam strach i lęk,
Wiem jak to jest co rano budzić się i myśleć, ze ten dzień dobije mnie
Już ostatecznie codziennie koił mnie sen
I wiem ze dał mi więcej niż bieg bez celu
Choć w krew weszła mi obojętność
Coś we mnie pękło
To przez to że lekarz zabrał mi sens,
Bezdech i niemoc.
To ostateczność
W tych chwilach ci wszystko jedno.
Mija czas i czujesz lekkość, kiedy przyśpiesza ci tętno
Wewnątrz czujesz tą miękkość i czujesz słabość,
Nie wiesz jak ogarnąć życie żeby tylko nie spaść na dno
Dawno zamarzło serce mi
Poznałam syf i łzy
A dziś mam w sobie siłę, dziś nie czuje nic
Od nowa uczę się tu żyć godnie
I żyć bez wspomnień
I mam punkt odniesienia więc wiem co jest dobre.