szaleńczo staram się nadążać i nie zgubić w tym siebie gdzieś po drodze.
skoczyłam na życiowym bungee i wzięłam na siebie kosmiczną odpowiedzialność.
w miarę prostym krokiem przeszłam ostatnie dwa miesiące.
teraz w sumie trochę wolałabym zostać w miejscu gdzie jest dość stabilnie, ale też trochę siedzę i wiecznie niecierpliwie czekam.
posuwam się widocznie do przodu, ale bardzo stoję w miejscu.
uczucia wciąż wrzucone do jednej miski są traktowane mikserem i nie, nie mam wpływu.
przydałoby się jeszcze kilka takich bungee, skoków na głęboką wodę, wylotów w kosmos i innych tego typu metafor.
wydaje mi się że strach gdzieś wewnątrz odbiera mi moją odwagę i otwartość.
powinnam się teraz przełamać i walczyć jak szalona a znów przysłaniają mnie szarości.
wolę chyba żałować że spróbowałam milion razy niż że jednak zbyt mało.
może więcej dystansu znowu. idę biec.
1 GRUDNIA 2017
23 MAJA 2017
15 MARCA 2017
3 STYCZNIA 2017
5 GRUDNIA 2016
1 LISTOPADA 2016
24 PAŹDZIERNIKA 2016
2 PAŹDZIERNIKA 2016
Wszystkie wpisygontier
12 GRUDNIA 2024
inhophetaminex
7 LIPCA 2023
schulz23
10 GRUDNIA 2022
zakazana
2 GRUDNIA 2020
antoinet
17 CZERWCA 2020
nephrantus
21 MARCA 2020
oszellow
8 STYCZNIA 2020
translacja
22 CZERWCA 2019
Wszyscy obserwowani