Kooniec pracy!
Wczoraj byłam ostatni dzień, a raczej noc. Zostałam oblana szampanem, było dużo śmiechu i zabawy, dobrze ze na zewnątrz padało, to kierowca taksówki z pewnością był w stanie pomyśleć, że zmoczył mnie deszcz. Będę trochę tęskniła za klubem, za dziewczynami, a w szczególności za przesympatycznymi ochroniarzami, z którymi spędziłam najwięcej czasu w pracy i którzy uświadomiali mnie cały czas w tematach damsko-męskich. Ale cóż,to! Wszystko się kiedyś kończy, to była z pewnością ciekawa praca, ale tylko dorywcza, więc trzeba iść dalej.
Dziś zrobiłam sobie relax day i cały czas odpoczywam. Pomimo tego, że mam dużo obowiązków, to stwierdziłam, że jeszcze sobie dziś odpuszczę :)
Gadałam na skype z ciocią... , wypiłam lampke wina w jej towarzystwie on-line, opracowałyśmy plan na pierwszy tydzień mojego pobytu w UK, tak, że napewno nie będziemy się nudzić! Po rozmowie poszłam spać, i oczywiście o 22 - się obudziłam i zaliczam bezsenność. Mam nadzieję, że teraz już mój organizm wróci do normy po zakończeniu pracy w trybie nocnym.
Do wyjazdu do Anglii zostało już tylko 7 tygodni! Masakra... czas gna do przodu z zawrotną prędkością, dopiero pisałam że wyjężdżam za 3 miechy.
A już w ten czwartek, dlugo wyczekiwana Kortowiada. I oby tylko pogoda dopisała bo to moja już niestety ostatnia Kortowiada. Przyjeżdżają do mnie znajomi z Warszawy, więc pewnie... będzie się działo!
Podczas ostatniego treningu, nabawiłam się odcisku na stopie i teraz nie mogę przez kilka dni biegać, miałam już taki w miarę spoko czas, a po zastoju i kilkudniowej alkoholizacji podczas Kortowiady, będę musiała na nowo pracować nad formą. Mam tylko nadzieję, że nie dam się skusić na żadnego tłustego kebaba o 2 czy 3 w nocy. Muszę się ostro pilnować!
A foooto z relaksu w Aurze. Uwielbiaaam tam wylegiwać się na tej kanapie, ale zawsze podchodzi do mnie ochroniarz i każe mi usiąść normalnie. Grrr! Nie lubie go za to, że mi przeszkadza w relaksie.
Nie pozdrawiam!