Nie miałem ochoty dawać nikogo z nas, a foty jakiś czas nie było. Jakby ktoś się dziwił, co jest na focie to powiem, to jest opera w Sydney. Opera w Sydney konstrukcji mojej i Krzyśka. Trochę bananów się zjadło, żeby mieć skórki na budowę i mandarynek też, tak na marginesie dodam, że to było budowane na talerzu Zalesia :D Pozdrawiam wszystkich.
Fota z połowinek, więc dawno.
Narx.
Misiek