Wciąz mi mało tego małego robaczka. Jego każdy uśmiech, każde spojrzenie. Mogłabym sie przypatrywać mu całymi dniami i wciąz byloby mi mało.
A ile bym dała żeby już nie musiał jeździć po tych cholernych szpitalach. Taki drobiażdżek powinien być tylko noszony na rekach i rozpieszczany. Nie powinien cierpieć.
Z każdym tygodniem kiedy go nie widzę, czuje jak umykają mi ważne chwile, dlatego gdy nadaża się jakaś mała okazja musze ją w pełni wykorzystać. Jak tu nie kochać takiego maleństwa? :)
A tak nawiasem mówiąc.... sesja się kończy :D