Każdego dnia zastanawiam się jak można być szczęśliwym 100km od miejsca w którym się wychowało...żyło...funkcjonowało...
Nie można...nie da sie...po co zaczynać cokolwiek od nowa...skoro gdzieś już to życie zostało zaczęte.
Nie chce być w miejscu którym jestem, chciałabym być z tych co w jednym momencie potrafią rzucić wszystko i ulożyc sobie zycie od nowa. Z jednej strony gdzies w glebi duszy wiem ze taki moment nadejdzie...
Nie rozumiem tych co mówili zaczniesz zycie od nowa...zapomnij o tym co bylo.
NIGDY
Moje miejsce to bydgoszcz...oby tak pozostalo na wieki
Czego brakuje 100 km dalej
nawet głupiej ławki w parku na błoniu, momentów z wszystkimi co pojawili się podrodze w zyciu i z tymi co są nadal...
nawet to zdjęcie z gitarą z czasów wyspy młynskiej
nie potrafie być tu szczęśliwa...chce do bdg
coraz bardziej się wszystko wypala...i traci sens...
mam nadzieje że nadejdzie sprawiedliwosc i jedna osoba zaplaci za to wszystko...
brzydze sie ludzmi ktorzy sa w stanie dla kasy zrobic wszystko i sa w stanie ah szkoda slowa
wstyd ze z taka osoba mieszkalam przez 10 lat pod jednym dachem ale nadejdzie dzien zaplaty
i mojego come back do bydgoszczy
kocham i tęsknie za ptaszynkami z bdg :)