nie było mnie tu baardzo długo,wiele się działo u mnie w życiu przez ten czas,które wypełniały miliony kalorii,alkoholu,fajek itd.. nie daje sobie rady ze sobą,coraz częściej myślałam o tym zeby odmienić swoje życie,żeby udowodnic sobie i innym,że potrafię. jestem mistrzem w udawaniu szczęśliwej,obojętnej i twardej.. to jest chyba moja ochrona przed rzeczywistościa,która staje się coraz bardziej zjebana niż była. mam wspaniałych przyjaciół,ale wciąż czegoś mi brakuje,cos jest ze mną nie tak.. w nocy nie mogę zasnąć,bo tworzę swój idelany świat,którego od zawsze mi chyba brakuje. uwielbiam się napić,potańczyć i zapomniec o wszystkim,ale kurwa nie mogę,bo będzie ze mną źle.. źle się czuję we własnym ciele,może zrzucenie zbędnych kg pomoże mi w odnalezieniu szczęścia. kurwa nie wiem,nie wiem czego pragnę od życia,jestem jebaną pesymistką,GDZIE SIE PODZIAŁA DAWNA OLA?! 

nic nie wiem,nie znam odpowiedzi na żadne z pytań.. sorki,że Was zadręczam,ale chyba musiałam to gdzieś napisać. nawet nie wiem czy mam silną wolę,chce spróbować,ale nie mam siły...czasami myślę,że bedę jadła co chcę,będę gruba,ale szczęśliwa,a po chwili najczęściej juz po zjedzeniu myslę,ze po chuj to jadłam teraz żaden chłopak nawet na mnie spojrzy,będę gruba i brzydka...

zaczynam od jutra,na początek 1000kcal + 8minut abs + 8 minut legs

jesli to przeczytałaś,dziekuje