twórczości o.
była impreza u kreta.
było nadzwyczaj spokojnie i nadzwyczaj kameralnie.
i nadzwyczaj o 1 byłem w domu.
a wcześniej był przemo (; *****.!)
i chęci zakupienia bukietu róż.
i wynajęcie lokalu na własność z tej okazji.
i znowu zaatakowały mnie te rączki w kształcie małego głoda.
tym razem w 409.!
+ moje przeświadczenie o niesamowitej wybitności w dziedzinie uczelni nadal zostaje potwierdzane.
"temat zaakceptowano". tak po prostu. taki, wymyślony na prędce w 5 minut. lajkuję.
wik.
p.s. może w końcu odkochałbym się od tego cholernego judasza.?!